-Dobra,
zostanę – rzuciłam kiedy reszta zgrai wyszła z budynku. - Ale
tylko jedną noc, potem postaram się dorwać klucze, albo przenocuję
i sąsiadki.
Spojrzałam
mu w oczy. Zauważyłam, że cieszą się jak dziecko, cholernie
uszczęśliwione dziecko. O co temu facetowi chodzi? Dobra, mniejsza.
Siedzimy
naprzeciwko siebie. Ja ubrana w jego koszulkę (już drugą z kolei),
on miał zarzuconą koszulę, a jego męskość zakrywały ciasne
slipki. Gdzie ja się patrzę?! Skarciłam sama siebie i wlepiłam
wzrok w podłogę, która, o dziwo, pod stołem była czysta.
-Nie
będzie żadnej sąsiadki – warknął, aż się przeraziłam. Będę
ja, a poza tym, to ktoś musi trochę tutaj ogarnąć.
Zrobiłam
zdziwioną minę, na co on parsknął śmiechem. Upiłam łyk gorącej
herbaty, a moje ciało przeszyło miłe ciepło.
-Ja
mam ci tutaj posprzątać? - spytała udając poważnego człowieka.
- Chyba śnisz.
-Śnię,
ale nie o sprzątaniu.
Podniosłam
głowę. Ta odpowiedź zbiła mnie z tropu. Dobra, widzę, że muszę
dać sobie spokój z unikaniem tego co on mówi i robi. Muszę się
otworzyć. Co mi szkodzi.
Wbiłam
wzrok w jego oczy, on mrugnął, a następnie uśmiechnął się
serdecznie, wyglądał przecudnie.
-To
w takim razie... - zaczęłam. - o czym śnisz?
Teraz
to on powędrował oczami na podłogę. Dobra, nie to nie.
-Nieważne – szepnął ledwo słyszalnie.
Wzruszyłam
ramionami, a Izzy napił się herbaty. Oddaliśmy się niebezpiecznej
ciszy, ale odpowiadało mi to. Wolałam patrzeć na jego twarz niż
rozmawiać. Zrezygnowana położyłam głowę na blacie, ale nie
odrywałam wzroku od chłopaka.
On...
mogłam na niego patrzeć wiekami.
Siedział
i rozglądał się dookoła, ale nie patrzył na mnie. Jego oczy
błądziły, a on walczył. Walczył, ale nie wiedziałam jednak z
czym. Jego podkulone nogi drgały, a ręce ściskały kubek, który
ledwo wytrzymywał uścisk. Poprawił włosy tak, żeby długa
grzywka nie przysłaniała ciemnych oczu, które jak zauważyłam
ilustrowały mnie od góry do dołu, bynajmniej tyle ile było ponad
blatem.
Zatrzymały
się na moich dłoniach oplatających kupek, następnie na piersiach,
gdzie urzędowały dłuższą chwilę. Przebiegły po obojczyku i
karku, zatopiły się w ustach, okrążyły nos i na końcu spotkały
moje oczy, na co ja zapłonęłam żywym ogniem.
Izzy
Izzy
Muszę
to zrobić! Muszę! Zaraz mój przyjaciel rozerwie mi gacie. Cholera,
jej niebieskie oczy sprawiają, że mam ochotę się na nią rzucić.
Każdy najdrobniejszy ruch, drobne słowo, cokolwiek. Lgnąłem do
niej jakby związali nas jakąś gumą, która nie chce się
rozciągnąć. Muszę na nią patrzeć. Ciągle czuję jej usta na
swoich, co dla mnie było bardzo dziwne. Delikatna jak płatki róży
(czy ja, tak w ogóle kiedykolwiek dotykałem czegoś takiego?!).
Musnęły moje wargi i w zasadzie wtedy wjebali się oni. Jakby
swoich domów nie mieli. Myślałem, że wywalę ich za drzwi, zamknę
na klucz i będę pchał ją pod ścianą. Myślałem, że zwariuję.
Nasze dłonie splecione ze sobą.
Ona
ubrana w moją koszulkę, a ja odpływający w stan nieważkości,
który unosi mnie coraz wyżej i wyżej.
Wstałem
z krzesła i odłożyłem gdzieś pusty kubek. Abby zrobiła to samo,
ale na więcej nie zwracałem uwagi. Patrzyłem jak się porusza. Od
razu mój wierny kumpel stanął w gotowości. Zmieszałem się
trochę i odwróciłem do niej plecami z nadzieją, że się
uspokoję.
Nic
to nie dało. Czułem jej zapach, który rozniósł się po kuchni.
Czułem na sobie jej wzrok, smak jej ust. Nie mogłem przestać o
niej myśleć.
-To
pokarzesz mi ten czysty pokój? - usłyszałem.
Spojrzałem
między nogi. Trochę się uspokoił.
-Jasne
– rzekłem zaciskając dłonie w pięści – Chodź.
Poszedłem
przed nią na górę i ruchem ręki skierowałem ją w prawo.
Znajdowała
się tam ściana z desek pochlapanych i podrapanych przez chłopaków.
-Ale
tutaj nic nie ma – powiedziała, na co lekko się uśmiechnąłem.
Podszedłem
bliżej i pokazałem jej małą szparkę (dop. aut. JAKKOLWIEK TO
BRZMI ;p) między dwiema deskami.
-Widzisz
to? - spytałem.
Przylgnęła
do mnie i położyła dłoń na moim łokciu. Przejechała palcem w
kierunku, który wskazywałem. Potem nasze dłonie się spotkały.
Splotła je i przyjrzała się dokładnie.
-Tam?
-Tak,
tam – odparłem walcząc z przyjacielem.
-Co
tam jest?
-Pokój.
-Ale
jak się do niego dostać?
Poruszałam
zadziornie brwiami na co ona zmarszczyła czoło. Przeszedłem dwa
kroki i znalazłem się przed ''ścianą''. Włożyłem palec w
szparę (dop. aut. Haahahaahaha, umieram! XD) i pociągnąłem tym
samym ukazując drzwi w kolorze desek.
-Wow
– wyrwało się z jej ust. - Sprytnie ukryte.
-Wiem.
Nacisnąłem
klamkę i oddychając mocno pchnąłem drzwi.
Jej
oczom ukazał się pokój, który używam kiedy potrzebuję ciszy,
spokoju i oderwania się od codziennego życie z chłopakami i
kolejnymi butelkami Danielsa.
A
właśnie, kwestia Danielsa i sytuacja z herbatą. To wszystko jest
proste i logiczne. Przeżarło mi się takie życie. Wszędzie pełno
jakichś narkotyków lub jakiegoś alkoholu, ja już mam dość.
Próbuję się ograniczać, co nie znaczy, że w ogóle tego nie
robię.
Ale
to później, wróćmy do Abby i do pokoju.
Dziewczyna
rozgląda się po nim, a ja znowu mam ochotę na ruchanie. Tutaj,
przy beżowej ścianie, albo na ciemnym łóżku, które wbrew
pozorom nie skrzypi.
Zrobiła
kilka kroków do przodu i niepewnie usiadła na nim. Zauważyłem, że
jej powieki powoli opadają. Coraz bardziej, coraz bardziej. Na siłę
próbowała je otwierać, przecierała je pięściami, ale nie to nie
dawało. Zrezygnowana osunęła się na łóżku i odpłynęła.
Patrzyłem
na nią dłuższą chwilę, nie miałem sił się odwrócić,
przestać ilustrować jej wzrokiem. Przez okno wpadało światło z
lamp ulicznych, o które często zahaczałem.
Abby
podczas snu była bezbronna i taka słodka. Wydęte usta wygięła w
uśmiech, a dłonie splotła ze sobą i ułożyła na sąsiedniej
poduszce.
Miałem
ochotę się tam wślizgnąć, dotknąć jej kruchego ciała i
odpłynąć razem z nią. Udało mi się wygrać z moim alter ego.
Odwróciłem się na pięcie, zamknąłem cicho drzwi i najszybciej
jak się dało pobiegłem do łazienki na zimny prysznic z zamiarem
wygnania z mojej głowy tych wszystkich myśli na temat tej
dziewczyny.
Trzasnąłem
drzwiami, a następnie zwaliłem z siebie wszystkie ciuchy (dop. aut.
Nie żeby coś, ale ja chcę to zobaczyć *.*) i po przeczesaniu
włosów palcami wbiegłam pod prysznic.
Abby
Abby
-Gdzie
ja jestem? - spytałam ciszę.
Oderwałam
głowę od poduszki i omiotłam wzrokiem pokój.
Dobra,
trzeba przetworzyć to co działo się wczoraj.
Rocznica
śmierci brata, wywrotka przed cmentarzem, spotkanie z Izzy'm, brak
kluczy, a na końcu noc u Stradlina, no fajnie.
Przeciągnęłam
swoje chude ciało, postawiłam prawą nogę na podłodze, by potem
zsunąć się z łóżka i ustać na nogach. Zakręciło mi się w
głowie. Cholera, ten facet dosypał mi czegoś do herbaty czy co?
Przeczołgałam
się do drzwi i nacisnęłam klamkę. Moim oczom ukazał się
bałagan, a przed chwilą byłam w czystym pokoju, gdzie panował
nienaganny spokój.
-Patrzcie
kto się obudził – usłyszałam.
Podniosłam
głowę, a moim oczom ukazał się Jeffrey z poczochranymi włosami.
Wyglądał przekomicznie. Strąki sterczały mu na wszystkie strony,
a zaspane oczy krążyły dookoła, by na końcu utkwić je we mnie.
-Przecież
kiedyś trzeba wstać – odparłam z uśmiechem. - A ty dlaczego
taki zaspany?
-To
z niewyspania – powiedział podchodząc do mnie. - Przejdzie mi.
Pocałował mnie w policzek szepcząc krótkie ''Cześć''.
Myślałam, że zapadnę się pod ziemię.
-Hej
– szepnęłam wyrywając się z uścisku jego dłoni.
Zbiegłam
po schodach o mały włos nie potykając się o schodek na końcu
(ale jak to możliwe jeśli schodziłam na dół?). Poprawiłam
włosy wiążąc je w niedbałego kucyka i przedostałam się do
kuchni. Wstawiłam wodę na herbatę, a ze zlewu wyciągnęłam dwa
brudne kubki w celu ich umycia.
Siedząc
na pochlapanym Danielsem fotelu zastanawiałam się nad tym czy nie
posprzątać trochę w tym domu. Chociaż w salonie, tak z czystej
wdzięczności za nocleg, zresztą i tak nie mam co robić w ciągu
dnia. Tak, to bardzo dobry pomysł.
Spytałam
Izzy'ego o trochę grosza, a kiedy je otrzymałam pobiegłam do
sklepu, w celu kupienia potrzebnych rzeczy.
Jestem
cała spocona, woda się po mnie leje, ale szoruję podłogę. Minęło
kilka godzin, straciłam poczucie czasu.
Wstałam
z widocznej już podłogi i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było
strasznie czysto. Dopiero teraz zauważyłam kolor paneli, a z kuchni
zginęły niepotrzebne rzeczy. Pomyte i wytarte naczynia zajmowały
miejsce w odpowiednich szafkach, a lodówkę wypełniało normalne
jedzenie. Powyrzucałam zbędne butelki, a pełne postawiłam na
średniej wysokości stoliku, który stał w rogu salonu. Zniknęły
też wszystkie ciuchy. Poprane i poskładane leżały, czekając na
schowanie. Z pokoju Stradlina pozbyłam się zbędnych kartek,
oczywiście po uprzednim przejrzeniu ich, by nie wyrzucić niczego
potrzebnego.
Byłam
strasznie dumna z tego co zrobiłam. Teraz w tym domu panował (nie
mam bladego pojęcia jak długo) porządek, którego może
pozazdrościć nawet moje małe mieszkanie.
Pozbierałam
narzędzia do sprzątania i schowałam je w łazience, gdzie musiałam
wynieść zbite lustro.
-Tak!
- wrzasnęłam z dumą w głosie. - Udało mi się!
-Boże,
dziewczyno, co tak wrzeszczysz? - spytał chłopak. Minęła chwila.
- O mój Ty Panie! Kto to zrobił?!
-A
jak myślisz?
Izzy
ukazał się w drzwiach z zaskoczeniem w oczach. Podbiegł do mnie i
podniósł do góry.
-Jezu,
jesteś wielka!
-To
nic takiego – rzuciłam starając się nie patrzeć na jego oczy.
Oddałam
się uniesieniu. To w jaki sposób mnie obejmował było magiczne.
Jego ręce kurczowo trzymające moje biodra. Jego oczy oplatające
moją twarz seksownym spojrzeniem. Nie wytrzymałam. Przybliżyłam
swoje usta do jego ust i wreszcie pocałowaliśmy się bez przeszkód.
.............................
Tylko nie zabijajcie. Rozdział jest o połowę krótszy od poprzedniego. Prawie nic się w nim nie dzieje, a ja mam wrażenie, że ciągnie się jak telenowela ; O
Chciałabym polecić wam nowe opowiadanie o GN'R ;D Mianowicie .. Autorem jest moja przyjaciółka czekoladowa.ksiezniczka .. a oto jej blog klik .
To ja nie przynudzam ;D Jak jakieś błędy to piszcie .
Po pierwsze, "nieważne" pisze się razem, a nie odzielnie. To jedyny błąd, który znalazłam :)
OdpowiedzUsuńAle przejdźmy do rozdziału.
Wcale nie ciągnie się jak telenowela, przecież musi się coś dziać, nie? :D
Taki krótki wcale nie jest, a krótkie to nie znaczy, że złe :D
"- Sprytnie ukryte. -Wiem." - Izzy jaki skromny, no nie ma co xD
No i ta szpara... XD No, ale każdy tu jest zboczony chyba :D Przynajmniej ja trochę jestem, a to efekt zbyt długiego przebywania ze znajomymi xD
Heh, ja już kończę, ogólnie bardzo fajnie... :D No i jestem ciekawa, co się stanie z nimi ^^
Hahahaha ! Podniecony Izzy mnie rozpierdala, bo widzę tą jego mordę czerwieniejącą się od świadomości, że właśnie mu ustał. xD
OdpowiedzUsuń" odparłem walcząc z przyjacielem " - jebłam. ; P
A tak btw. przerwałaś na najlepszym momencie, noo - ich pocałunek, ten długo wyczekiwany pocałunek i ... dupa, więc masz mi szybko pisać następny rozdział. ^^
Hej :)
OdpowiedzUsuńWpadłaś na mojego bloga, skomentowałaś mojego bloga, no to pomyślałam sobie w sumie, że wypadało by wpaść na Twojego i skomentować Twojego. Ucieszył mnie fakt, iż miałam do nadrobienia tylko trzy rozdziały i prolog, to nawet dość szybko mi poszlo. Jeden dzień i mam przeczytane :)
No to teraz potaram się napisać jakiś komentarz.
Hm może najpierw odniosę się, co do postaci Abby. Taka skrzywdzona dziewczyna, która miała w życiu przejebane i w sumie teraz tez ma przejebane. No w sumie, to tak schematycznie. Bo własnie njaczęsciej w opowiadaniach występuja własie takie dziewczyny. Rodzice cpuni, albo dziwki, albo alkoholicy. Główne bohaterki są gwałcone, albo bite, potem uciekają z domu i tak dalej. No i własnie Abbey nie miała takiego łatwego zycia. Rodzina opierała sie tylko na baracie, ale w sumie jego tez straciła i została na tym świecie sama. No jakos sobie poradziła. To taka słaba nie jest, ale ciagle zyje smiercia brata. Chodzi na cemntarz i ciagle sie z tym nie pogodziła, ze on nie zyje, chociaz naprawdę, to mineło juz sporo czasu. Hmm, mam takie troche wrazenie, ze Abbey zyje sobie od jednego pojscia na cementarz do następnego.
No i pewnego dnia spotkała Izzy'ego. (swoja droga Stradlin w opowiadaniach ma jakies szczescie do takich własnie dziewczyn. Znajduje je na uilicy i tak dalej) I tu mnie troche razi zachowanie Abbey. Bo wiesz, dziewwczyna w sumie powinna byc troche bardziej zestrachana co do kontaktów ze facetami. Tak mi sie wydaje, a moim zdaniem, to troche za szybko sie tak przełamała, aby sobie gadac z Izzy'm tak normalnie. I jeszcze bez ogrodek pozowlic mu, aby sie do niej kleił. No takie jest moje zdanie.
Co do zachowania Stradlina.. dobra, napalony jest i tyle, to nie mam tu w sumie nic do powiedzenia.
No nic, czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam :*
Wpadnij na bloga i zobacz zakładkę "informowani"
OdpowiedzUsuńKolejny Gunsowy, którego nie przeczytałam. Słabo z moją "kondycją". Postaram się jak najszybciej przeczytać i napisać komentarz pod ostatnim. A tymczasem zapraszam do siebie: http://im-gonna-crawl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHhahaahhaha, okej, teraz komentarz.
OdpowiedzUsuńOd początku, Izzy ma w domu tajemne przejście do krainy czystości, mhm :D
Bezsensu, czemu ona mu sprzątała w tej chałupie, skoro i tak bedzie syf, kiła i mogiła po... 5 h? :D Czyli od nowa to samo.
W sumie chujowo, że się pocałowali, takie budowanie napięcia "kiedy się przeliżą, albo przeruchają" jest zajebiste, a teraz pewnie już będą się pierdolić, albo lizać kiedy popadnie.
No, ogólnie jest przytulnie.
Spokojnie, nie mam zamiaru ruchać ich i lizać ich ze sobą kiedy popadnie ; D
UsuńAle Izzy sobie będzie to robił kiedy będzie chciał, jak da mu raz xd
UsuńJeszcze mu nie dała, i na razie nie da ;D
UsuńAbffhsgd! Wiedziałaś o kim napisać, żeby mnie zabić. Izzy zawsze był moim ulubionym członkiem Gunsów i zawsze jarał mnie jak nikt inny. A ty mi jeszcze wyskakujesz z takimi opisami, że... moja seksualna frustracja zaczyna być niebezpiecznie silna. Eh.. jedyne, co mnie w tym opowiadaniu nie jara to ta Abby. Zaczynają mnie męczyć laski aż tak pokrzywdzone przez życie. W sensie... lubię Abby w twoim opowiadaniu, ale jako całość.. wiesz, po prostu za dużo naczytałam się o gwałconych przez ojca dziewczyn, których matki były narkomankami.. potem spotykały jednego Gunsa, który magicznie się nawracał, ona bała się uprawiać z nim sex i generalnie bała się męskiego dotyku, ale - tu będzie romantycznie - razem przezwyciężyli wszystkie przeciwności i... i rzygam tęczą. Nie wiem czy to późna godzina, ale niektórych zdań ni cholerę nie mogę zrozumieć. Pewnie to mój mózg, więc nie martw się. Tak to nie mam zastrzeżeń. Opowiadanie jest na prawdę fajne i mam nadzieję, że będziesz mnie informować o nowych rozdziałach ;-) I mam też nadzieję, że wpadniesz na mojego bloga (o którym nawet wcześniej cię informowałam) xD http://im-gonna-crawl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWiesz... nie chciałam też napisać o dziewczynie, która zawitała do LA w poszukiwaniu kariery ;D
UsuńCo do ''nawrócenia'' Stradlina, to wiesz... rok 1991 choć trochę mówi za siebie ;D
Co do postaci Abby, wiem, że takie ''życie'' jest chujowe, ale ok... miałam chwilową pustkę w głowie, a cholernie chciałam napisać, tak wyszło wybacz.
Będę informować i z chęcią wpadnę ;D
No czeeeeeeeść, to ja, Twój koszmar senny. XDDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńTa, dzisiaj... Co ja pieprzę, zawsze mam odpały.
Jak to o co mu chodzi? Zawsze chodzi o seks. XD
Gdyby Stradlin mnie tak mierzył wzrokiem też bym zapłonęła. : 3
NO MÓWIŁAM, ŻE CHODZI O SEKS! O co innego... Dobra, zamykam się, narazie i czytam dalej.
...
...
...
KURWA NIE! NIE MOGĘ CZYTAĆ O TEJ SZPARCE! XDDDDDDDDDDD Miej litość ; c XD
A ten zimny prysznic to mi się od razu skojarzył z tymi takimi lekcjami przedmałżeńskimi... Nie wiem dokładnie jak to się nazywa, ale tam taka babka mówi, że seks przed ślubem to nie można i w ogóle, a jakiś gościu się pyta, że co ma zrobić, jak jego partnerka go podnieca i ma ochotę i ta babka właśnie mu powiedziała, że zimny prysznic, a na pewno ochłonie :DD NIE PYTAJ SKĄD ZNAM TAKIE HISTORIE XD
No nie, czemu ona mu sprząta w chacie? Już robi za jego żonę? Jeszcze brakuje, żeby mu slipki prała O_O
No i kurwa poprała -,- XD
Ale dobra, wybaczam, bo wreszcie nie pierdoli o tarumach z dzieciństwa i całuje Stradlina ^^
Ona mu sprzątnęła w chacie.. z nudów ;D i żeby mogła swobonie łazić, a nie skakać ;D
Usuńhej właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i musze powiedzieć JESTEM ZACHWYCONA. Dziewczyno genialnie piszesz. Bardzo fajne opowiadanie. Kiedy kolejny rozdział nie moge się doczekać?
OdpowiedzUsuńsorki za ortografie i interpunkcje :)
U mnie informacja na http://its-burning-me-up-inside.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńdodałam tu, bo nie wiem czy wiadomości na GG dochodzą.