Od razu chciałabym przeprosić, że nie dodaję już tak często rozdziałów, ale mam tyle zajęć w szkole i w domu, że nie mam czasu kiedy przepisać cokolwiek do komputera. Następny rozdział, znaczy się siódmy, ... nawet nie mam na niego pomysłu. Ale jak znam siebie, to w szkole coś się wymyśli ^^. Rozdział kolejny, pewnie pod koniec października, przepraszam, że tak zaniedbuję to opowiadanie ;(.
Ale akurat ten rozdział... zajebiście mi się podoba *.*
Enjoy ^^
..............................................
Minął
miesiąc. Nadszedł ciepły lipiec, który nie miał litości.
Chciałoby się pójść nad jezioro czy coś, ale oczywiście z tymi
debilami to nie da się nic zrobić. Naprawdę nic. Potrafią cały
dzień przesiedzieć przy stole, popijając trunki, aplikując sobie
narkotyki i grając w karty, chociaż nie wiem czy ich mózgi nadają
się do tego. Chyba raczej nie.
Znowu
zostałam sama w domu. Cała piątka poszła do klubu, oczywiście
każdy wie po co. Ja czytałam kolejną książkę, bynajmniej
próbowałam ją czytać.
Zastanawiałam
się co jest ze mną nie tak, kiedy w zasięgu moje wzroku pojawił
się Duff, oczywiście pijany w trzy dupy. W ustach trzymał
papierosa, a jego włosy ryzykownie dotykały żaru.
Ja
was proszę, jeszcze mu się włosy sfajczą, no tego to bym nie
chciała.
-Abby!
- wrzasnął machając … butelką. Niech ją sobie rozbije na
głowie, to powinno zrobić mu dobrze.
Nie
odezwałam się. Obserwowałam jak chwiejnym krokiem zbliżą się do
mnie.
-Abby
– powtórzył.
-Czego
chcesz? - mruknęłam uciekając wzrokiem.
Usiadł
obok i chwycił moją dłoń.
O CO
MU CHODZI?!
-Na
pewno zauważyłaś jak cię traktuję.
Gwałtownie
wciągnęłam powietrze. Kiwnęłam głową. Przysunął się jeszcze
bliżej. Czułam jego oddech przy swoim uchu. Śmierdział wódką,
ale w tym momencie nie przeszkadzało mi to.
-Kocham
cię – wyszeptał.
Kaszlnęłam.
I co ja mam mu powiedzieć? ''Nie, nie chcę, kocham Stradlina?''
-Ale...
- wychrypiałam - ...ja na razie nie mogę.
Odsunął
się i spojrzał mi w oczy. Widziałam ból i pożądanie, którego
nawet Izzy mógłby pozazdrościć.
-Wiem,
że ty i Jeff jesteście ze sobą ...bardzo blisko i kurwa, staram
się to zrozumieć, ale mi nie wychodzi. Nie potrafię przestać
myśleć o tobie, o tym jakbyśmy byli razem. Chciałbym tak,
rozumiesz?
Kiwnęłam
głową. Chyba rozumiem aż za dobrze.
-Mogłabyś
się odezwać? - spytał, po czym wlał sobie do gardła porcję
Night Train'a.
Zza
rogu wyłoniły się cztery chwiejne postaci.
-Jakby
coś to ja ci nic nie mówiłem – mruknął.
-Okej.
Usłyszałam
jak ktoś przewraca się na chodniku. Głośne '' Kurwa '' i głos
Axla, który jak zauważyłam leżał na płytach. Unosił prawą
dłoń do góry i krzyczał ''Mógłby ktoś mnie podnieść?''
Spojrzałam
na zaczerwienionego Duffa.
Co
ja zrobię z tym chłopakiem? Przecież nie chcę nikogo ranić,
naprawdę.
-Masz
coś do żarcia? - spytał jak zwykle uśmiechnięty Steven.
-W
kuchni.
Pewnie
będziecie zdziwieni, ale gotuję chłopakom, przecież nie będą
żywić się tylko alkoholem, papierosami albo narkotykami, w końcu
aż taka wredna nie jestem.
Cała
piątka pędem ruszyła do kuchni. Po chwili słyszałam uderzanie
łyżek o... garnek, przecież talerze zaraz by potłukli.
~*~
-Slash,
pacanie, zostaw to cudo! - wrzasnął rozjuszony Izzy. - I ani mi się
waż tego dotykać.
Hudson
głaskał, a raczej molestował gitarę Stradlina popijając jakąś
tanią wódkę. Ten to ma zdrowie. Dziwię się, że jeszcze nie
wykorkował. Ja nie mogłabym tyle chlać.
-Abby
– usłyszałam zachrypnięty głos Jeff'a.
Podniosłam
wzrok i natknęłam się na napalone spojrzenie chłopaka. Mało
brakowało , by miał pokaźny namiot na dole. Powstrzymałam napad
śmiechu, ale za to Steven śmiał się w niebogłosy. Zresztą ten
to zawsze się śmieje.
-Coś
chciałeś? - spytałam uśmiechając się promiennie.
Mój
wzrok mimowolnie poleciał na gorącokrwistego Duff'a.
-Będziesz
zajęta wieczorem?
-Nie
– Wróciłam do ilustrowanie Stradlina. - a czemu pytasz?
-Zobaczysz
– szepnął mi na ucho.
Jego
oddech sprawił, że podskoczyłam.
Jezu,
co on ze mną robi?!
Kiwnęłam
potakująco głową. Miałam ochotę rzucić się na niego i dopaść
tutaj, na środku salonu pełnego ludzi. Naprawdę, ledwo
powstrzymywałam tę erotyczną pokusę.
-Dobra,
pierdolone gołąbeczki – zaczął Axl popchnąwszy Izzy'ego na
rozwaloną kanapę. - przestańcie się migdalić.
-Och
weź ich zostaw – mruknął Slash spod swojej kupy kłaczków.
-Mam
to w dupie. - rzucił rudy. - Kto idzie na dziwki?
-Ja!
- wrzasnął Slashowaty i po chwili wieczne uśmiechnięty Steven.
Kilka
minut później zniknęli za podrapanymi drzwiami. Ku mojemu
nieszczęściu zostałam sama z dwoma napaleńcami, którzy patrzyli
na mnie jak na bóstwo. Co ja teraz zrobię?
Rozejrzałam
się dookoła. Duff obserwował mnie uważnie, a Izzy grzebał w
szufladzie.. po czym schował coś do kieszeni. Muszę się jej (w
sensie szufladzie) przyjrzeć, może znajdę coś ciekawego.
-Em
– usłyszałam zachrypnięty głos Stradlina. - ja muszę wyjść
na chwilę.
-Jasne
– mruknęłam podchodząc do radia.
Trzask
drzwiami i … zostałam sama z McKaganem. Włączyłam radio, a w
budynku rozległa się muzyka, a dokładnie Led Zeppelin – Black
Dog.
Podeszłam
do niego. Siedział na kanapie i stukał rytm piosenki na kolanie.
Uśmiechnęłam się i chwyciłam do za dłoń.
-Co
tak siedzisz i się nie odzywasz? - spytałam opierając głowę o
jego ramię.
-Myślę.
- odparł całując mnie w czubek głowy. - Zastanawiam się i
zazdroszczę.
-Nie
masz czego zazdrościć – powiedziałam spoglądając na jego
twarz. - Naprawdę nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić.
-Ale
z czym?
Odkleiłam
się od niego i spojrzałam w jego ciekawe oczy. Miałam ochotę
zatopić się w tych miękkich ustach i odpłynąć, chociaż na
chwilę.
-Bo
ty i Izzy, i to jest trudne. - wydukałam. W moich oczach zebrały
się pierwsze łzy.
-Nie
płacz – powiedział łapiąc mnie za policzki. - Abby, kochanie
moje.
Ten
jego wzrok, głos, dotyk. Nie mogłam już tego powstrzymać. Nasze
usta początkowo muskały się chwilami, rozchyliły się, by
pocałunki stały się bardziej namiętne. Język Duff'a był jak
zawodowiec.
Przyciągnął
mnie do siebie i wepchnął dłonie w moje włosy. To było
niesamowite. Oderwałam się na chwilę.
-Poczekaj
– wyszeptałam mu prosto w usta.
-Co
jest?
Wstałam
z fotela i podeszłam do drzwi. Sięgnęłam klucz i zamknęłam
zamek.
-Wiesz,
trochę ostrożności nie zaszkodzi. - odparłam z uśmiechem.
Wróciłam
na swoje miejsce.
-Oczywiście,
że nie zaszkodzi. - powiedział, po czym wpił się w moje usta z
taką zachłannością, że nie byłam w stanie jej opisać.
Usiadłam
mu na kolanach okrakiem, a on powolnym ruchem piął się do góry
pod moją koszulką. Miałam ogromne łaskotki, więc powstrzymywałam
śmiech, oczywiście z wielkim trudem.
Duff
muskał ustami moją szyję, a jego zwinna dłoń dostała się pod
stanik po czym zaczęła ściskać moją pierś. Potem dołączyłam
druga ręka, a ja miałam ochotę jęczeć z rozkoszy.
-Kochanie
– mruknął w przerwach między pocałunkami. - to dopiero
początek, a ty już jęczysz.
Parsknęłam
śmiechem.
-A
nie mogę pokazywać co ze mną robisz?
-Oczywiście,
że możesz.
Teraz
to ja zrobiłam krok ''do przodu''.
Zerwałam
z niego cienką koszulkę, która odsłoniła ciało z … brzuszkiem
alkoholika.
-Chodź
na górę – wyszeptał. - taki kolejny środek ostrożności.
Wziął
mnie na ręce. Obijając się o ściany i co chwila pozbywając się
kolejnej części garderoby, dotarliśmy do mojego pokoju.
-Chodź
do mnie maleńka. - przywołał mnie gestem.
Grzecznie
podeszłam do chłopaka, który patrzył na mnie z ogromną miłością
i... gotowym przyjacielem.
Ponownie
wpił się w moje nienasycone usta, następnie całował szyję,
ramiona. Wgłębienie między obojczykami, po czym jego wargi objęły
mój lewy sutek.
Język
tego debila i usta były tak nieziemskie, że aż nie idzie tego
opisać. Zgrabnie zajął się drugą piersią, a jego dłonie, to
znaczy jedna dłoń zawzięcie masowała moją kobiecość.
Zamiana
ról. Popchnęłam go na łóżko, usiadłam na jego brzuch i
pocałowałam go w nos. Potem usta, brzuch, jego przyjaciel otarł
się o moje łono, a on cichutko jęknął. Chwyciłam go ręką i
jeździłam w górę i w dół. Widziałam, że powstrzymuje swoje
jęki, co bardzo mnie radowało.
-Dawaj,
otwórz się, jęcz – wysapałam pochylając się nad jego
brzuchem. - Nie masz czego powstrzymywać.
Już
po chwili słyszałam sapanie i ciche jęki. Zeszłam jeszcze niżej,
by objąć go ustami. Chłopak zatopił dłonie w moich potarganych
włosach i kierował moją głową. Ja i tak robiłam swoje. Po
pewnym czasie... biała, klejąca maź wylała się na moje ciało.
No chłopie, a to jeszcze nie koniec. Gwałtownym ruchem usiadłam na
nim okrakiem. Olbrzym wrzasnął, a ja zakryłam mu usta dłonią.
Podnosiłam się i opadałam jęcząc przy tym bardzo głośno.
~*~
Leżałam
na nim od dobrych pięciu minut. Nikt na razie nie wracał, a my
cieszyliśmy się sobą. Jego zaczerwieniona twarz sprawiała, że
byłam z siebie dumna.
-Dziękuję
– wyszeptał mi do ucha. - To był najlepszy seks w moim zjebanym
życiu.
Poczułam,
że robię się czerwona jak piwonia.
-Chyba
nie jest aż takie zjebane – stwierdziłam.
-No
wiesz, od dzisiaj mogę sądzić inaczej.
Miałam
ogromną ochotę zamknąć mu te usta, ale nie pocałunkiem. Miałam
ochotę zakleić je taśmą, tak dla bezpieczeństwa.
Poleżeliśmy
jeszcze chwilę, po czym podniosłam swoje ciało i pociągnęłam za
sobą Duff'a. Zeszliśmy na dół w celu zbierania swoich ciuchów.
Szybko się ubraliśmy, ale on miał... rozerwaną koszulkę.
Myślałam, że zapadnę się pod ziemię.
-I
co teraz? - spytałam zdenerwowanym głosem.
-Co
się denerwujesz kobieto? - pocałował mnie w czoło. - Powiemy, że
się oblałem wódką, bo mnie puknęłaś i musiałaś mi dać
koszulkę tego debila.
Ej,
ten to jednak czasem potrafi coś utworzyć.
-Czyli
jednak czasem używasz mózgu, bo to... jest genialne. - odparłam z
uśmiechem klaszcząc w dłonie.
-Czyli
uważasz, że czasem w ogóle nie myślę? - zapytał podejrzliwym
tonem.
Kiwnęłam
potakując głową. Nim się obejrzałam, uciekałam przez goniącym
mnie Duff'em. Dogonił mnie na górze, kiedy biegłam do pokoju
Stradlina.
-I
po co mi, uciekasz?
-Żebyś
miał zagadkę – rzuciłam parskając śmiechem.
-Bardzo
śmieszne, wiesz? - powiedział sarkastycznie.
Nacisnęłam
klamkę do pokoju Izzy'ego. Musiałam przecież dać temu debilowi
jakąś koszulkę. Doszłam do pierwszej, oczywiście ledwo stojącej
szafki i zaczęłam grzebać. Oprócz jakiejś koszulki, którą Duff
szybko wcisnął przez głowę znalazłam jakieś papierowe woreczki.
-Co
to do chuja pana, jest? - spytałam spoglądając na McKagana.
-Narkotyki,
kochanie, narkotyki.
Wcisnęłam
rękę głębiej. Wyjęłam wszystkie ciuchy z szafki. Jak się
okazało były one tylko przykrywką, bo dalej poukładane były
wyżej wspomniane woreczki. Ja pierdole, w co on się wkopał?
Nieeeeeee T.T
OdpowiedzUsuńJak Abby mogła się pieprzyć z Duffem?!
Ona i Jeffrey do siebie pasują.
Cóż, z niecierpliwością czekam na 7 rozdział.
Generalnie, to nie chciałam, by to było tak łatwo i wgl ;D Ale to dopiero 6 rozdział, to wiesz xD
UsuńTe, gwiazda porno, jakoś nie dziwi mnie, dlaczego stało się tak, a nie inaczej. W senie Duffy i Abby, wiesz.
OdpowiedzUsuńWięc zacznę od początku - najebany Duff wyznający miłość mnie ... hmm, może bawi, rozczula? Sama nie wiem. Wiem tyle, że miałam minę w stylu "AWW", ale mniejsza o to.
Co dalej? Axl się wyjebał, Slash się napalił na "cudeńko" Izzyego, a ten oczywiście znowu wielka podnieta, bo ... Abby, czyż nie?
A potem był seks, i powiem ci szczerze, że rozjebałaś nastrój tym "brzuszkiem alkoholika" czy coś tam, i mam ochotę cię za ten tekst zajebać. : P Z resztą nie tylko ten tekst jest ... podejrzanie pojebany (?). Mam cytować? I tak będę:
- "który patrzył na mnie z ogromną miłością i... gotowym przyjacielem"
- "Dawaj, otwórz się, jęcz"
- "To był najlepszy seks w moim zjebanym życiu"
- "Czyli jednak czasem używasz mózgu"
hahahahhahahahahahhahah, jebłam. XD
Izzy, czy Duff, Duff, czy Izzy.. taaa, to jest dylemat, haha.. w sumie z kumpelą piszemy sobie opowiadanie i tam taka jedna bohaterka też ma taki dylemat, ale ma większy chyba problem, bo jest żoną Stradlina, ale od zawsze kocha McKagana, haha.. ale dobra, bo nie o moim opowiadaniu, a o Twoim, prawda?
OdpowiedzUsuńHmm, no to w sumie jestem tak trochę zaskoczona, ze Abbey przespała się z Duffem. Nie wiem, dlaczego jestem zaskoczona. Może dlatego, że pierwsza czesc tego rozdziału tak naprawde nie wskazywała na to, że własnie to się stnaie, ale się stało. No i teraz sie zastanawiam, jak się wszystko poroczy dalej. W sumie, to jak się Izzy dowie, o ile się dowie (za dużo słowa "się") to pewnie powie tylko "whatever" haha.. no bardzo prawdopodobne :D
Dobra, to ja czekam na nowy rozdział :)
I u mnie jest nowy.. nie wiem, czy czytałas, czy nie, ale tak wspominam :D
CZYTAŁAM ^^ ;d ALE NIE PAMIĘTAM CZY KOMENTOWAŁAM Xd HAHAHAHAAHAHA, JASNE, JUŻ TAK MÓWI ;d
UsuńNo raczej nie komentowałas, bo nie mam Twójego komenatarza :D
UsuńBo wiesz, generalnie uznałam, że to jest takie zajebiste, że komentarz jest zbędny, poza tym, to i tak słów brakuje, więc lepiej nic nie dodawać, niż pierdolić głupoty ;D
UsuńKomentarz zawsze się przyda, naprawdę... nawet jak uważasz, ze coś jest az tak zajebiste, bo dla mnie nie jest.. eh... po prostu mnie to motywuje.. z resztą sama dobrze wiesz, jak ważne są komentarze dla piszącego.
UsuńCoś utworzę, ale jutro, ok? :D
UsuńSpoko :*
UsuńMwahahha, taaaaaak. A ja kurde powiem, że się cieszę z tego, że no, ten, no, że Abby z Duffem... No, że z tego coś może wyjdzie... Dobra nie ważne. xD
OdpowiedzUsuńAle ja tam bym wolała, żeby była z Duffem, no. :<
xD
Dobra, wydaje mi się, że ten komentarz robi się coraz bardziej bezsensu, więc powiem, że rozdział zajebisty. No i czekam na następny. :D
Nie mam pojęcia jakim cudem, ale... Zapraszam na nowy, 30 rozdział mojego opowiadania, na : http://www.out-of-the-game.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś chce zrezygnować z powiadamiania, proszę powiedzieć, przestanę.
Му brοthеr recommenԁеd I mіght liκе this websіte.
OdpowiedzUsuńНе ωaѕ еntirely rіght.
Thіs pоѕt aсtuаlly made my day.
Υou can not іmagine simply how much timе I had
spent fοr thіs іnfoгmatіon!
Τhankѕ!
mу web blog ... cash loans
Here is my web page ... instant loans
Great beаt ! I ωish to aρprentice while you amеnd youг website, hoω could
OdpowiedzUsuńi subscribe for а blοg site? The асcount аiԁed me a
acсeptable ԁeal. I had been а little bit aсquainted of
thiѕ your broadcast pгovideԁ bright сlear idea
My site : Loans for Bad Credit
I am not sure where you're getting your info, but great topic. I needs to spend some time learning more or understanding more. Thanks for great info I was looking for this information for my mission.
OdpowiedzUsuńmy website :: payday loans
Saveԁ as a favorite, I likе your blog!
OdpowiedzUsuńLook аt my web-sіte: payday
my web site > payday
You аre so іntereѕting! I dо nοt beliеve I've truly read anything like this before. So great to discover someone with some genuine thoughts on this topic. Seriously.. many thanks for starting this up. This website is one thing that is needed on the web, someone with some originality!
OdpowiedzUsuńFeel free to visit my webpage :: payday loans