13 października 2012

Rozdział 7.

To poniżej, może być trochę głupie, w pewnych momentach bez sensu i takie tam, więc jakby coś to... piszcie w komentarzu, ok?

Rozdział pozwolę sobie zadedykować   czekoladowa.ksiezniczka  bo groziła, że przyjedzie i mi przypierdoli jak nie dodam rozdziału ;-*

........................................
-Wiesz – zaczęłam. - byłabym wdzięczna gdybyś odłożył ten stolik na miejsce.
Axl zaczął (ponownie) demolować salon, o ile to pomieszczenie można nazwać salonem. Dookoła leżały porozbijane butelki, które oczywiście z nudów posprzątam ja. Pourywał drzwiczki od szafek w kuchni, a kilka stłuczonych talerzy rozsypało się po płytkach.
Zapytacie pewnie co go wkurzyło. Otóż jakże boski kudłaty anioł, mianowicie Slash, po raz setny powiedział, że Axl jest nadęty i nie potrafi śpiewać.
Na początku zaczęły mu się trząść łapy, to był znak, że trzeba się oddalić, a najlepiej zniknąć z pola widzenia tego rudzielca. Saul oczywiście wiał jako pierwszy. Wybiegł z domu, skręcił w lewo i krzyknął ''NIE DOGONISZ MNIE ROSE!'', co ja skomentowałam cichym śmiechem. Rudzielec objął mnie szybkim i pełnym gniewu spojrzeniem, po czym chwycił pierwszą lepszą butelkę jaką miał pod nosem. Potem wszystko poszło automatycznie. Duff i Stradlin próbowali mu przegadać, że powinien się już przyzwyczaić i w ogól, ale ten rudy osioł jest strasznie uparty, tak więc nici z uspokajania.
W końcu trochę mu minęło, ale upatrzył sobie stolik, na którym stała popielniczka, kolejne butelki i … kondomy, chociaż nie mam bladego pojęcia co one tam robiły.
Zwalił to wszystko na podłogę a stolik chwycił mocnym uściskiem i miał zamiar go rozwalić na kawałki.
-Axl – rzucił Izzy zaborczym tonem – odłóż to. Demolowanie mieszkania w niczym nie pomoże.
Pan w Wieeeelkim Ego zignorował go i uniósł stolik jeszcze wyżej.
Tym razem to ja postanowiłam interweniować. Podeszłam do niego i chwyciłam za nadgarstek. Ustałam na palcach i zaczęłam szeptać mu na ucho.
-Axl, pokazem siły nic nie zdziałasz. Odłóż ten stolik, wyjdź na zewnątrz i pomyśl, a nie od razu się bulwersujesz.
Poczułam jak rozluźnia napięte mięśnie i odstawia stolik na miejsce. Ja to jednak jestem zajebista.
-Jak ty to zrobiłaś? - Spytał Steven kiedy wróciłam na swoje miejsce.
-Sama nie wiem – mruknęłam uśmiechając się promiennie.

~*~

Zamiatałam kawałki szkła z płytek w kuchni, kiedy w drzwiach pojawił się jakże przecudowny Duff.
-Ja chciałem się czegoś napić. - powiedział spoglądając to na moją twarz, to na moje cycki, a ja miałam uczucia, że oblałam się rumieńcem.
-W lodówce – odparłam schylając się po szufelkę.
Chłopak przeszedł obok mnie i... ścisnął za pośladki. Gwałtownie się wyprostowałam. Oczywiście puknęłam głową w jego brodę.
-Aua! - wrzasnął. - Coś ty zrobiła?
-Podniosłam się. To nie moja wina, że stałeś nade mną.
Wzruszył tylko ramionami, uśmiechnął się i wyszedł do chłopaków.
Dokończyłam sprzątać i dołączyłam do tej libacji w środku dnia.
Steven szczerzył się do wszystkiego i wszystkich, a Duff znowu znalazł wyimaginowanego przyjaciela. Z tego co mówił Izzy to nazwał go Abby i zwracał się do niego per...''kochanie''.
CHWILA CHWILA, ŻE CO PROSZĘ?! DUFF, ODJEBAŁO CI DO RESZTY?
No ale z jednej strony to niesamowite, a z drugiej straszne, bo jak się chłopak yda, to będzie straszny bałagan. Ja będę się skończona, on też, a Izzy się pewnie załamie.
Niepewnym krokiem zbliżyłam się do McKagana, złapałam go za ramiona i zbliżyłam swoje wargi do jego ucha.
-Mógłbyś przestać tak gadać? - spytałam.
Odwrócił głowę w moją stronę, kiwnął potakująco głową i lewą ręką sięgnął po butelką Night Train'a. Upił solidny łyk i praktycznie niewidocznie ścisnął moją dłoń. Uśmiechnęłam się szeroko. Usiadłam naprzeciwko całej piątki.
Axl śmiał się w najlepsze ze Slashem, ale co ich tak rozbawiło nie wiem. Izzy wlepiał we mnie swoje ciemne oczy, a ja poczułam, że się rumienię. Steven natomiast rozmawiał o czymś z Duff'em. On co chwila na mnie spoglądał i odpowiadał na coś Adlerowi. Oczywiście każdy, z wyjątkiem Stradlina chlali na umór. Izzy wypił tylko troszkę, jak na razie tylko troszkę.
Podeszłam do niego i usiadłam mu okrakiem na kolanach. On chwycił mnie za biodra i przyciągnął tak blisko, że siedziałam na jego... już twardym przyjacielu. Pozwolicie, że to powtórzę, ale... ja to jestem zajebista. To chyba mój rekord.
Położyłam ręce na jego ramionach i utkwiłam wzrok w tych pięknych oczach.
-Co tak sam siedzisz?
-Zachwycam się twoim widokiem – rzucił pukając mnie palcem w nos. Teraz zrobiłam się cała czerwona, naprawdę.
-Nie mów tak – odparłam uśmiechając się lekko.
Przybliżył swoją twarz do mojej i cmoknął mnie w usta. Potem rozchylił wargi i przycisnął się jeszcze bardziej. Szybko się odsunęłam.
-Co jest? - spytał z zaskoczeniem.
-Nie mogę tego robić. - Spuściłam głowę.
-Dlaczego? - Zauważyłam, że te słowa go zabolały.
Zastanawiacie się teraz dlaczego tak powiedziałam. Otóż, wiem, że Duff patrzy i jego też nie chcę ranić. Trochę to banalne i w ogóle, ale nie mogę patrzeć jak ktoś cierpi, chociaż wiem, że … chociaż w sumie to nie ma sensu, ale nie będę tego roztrząsać.
Wstałam z jego kolan i nawet na niego nie spoglądając pobiegłam na górę. Zamknęłam się w pokoju, rzuciłam swoje ciało na łóżko i płakałam. Okropnie wyłam, cała się rozmazałam, oczywiście wycierałam wszystko w poduszkę.
Co ja najlepszego zrobiłam? Zraniłam niczemu winnego faceta, teraz leżę na łóżku, płaczę i rozpaczam nad tym co zrobiłam
Rozległo się głośne pukanie do drzwi.
-Abby, otwórz! - usłyszałam głos Stevena.
-Czego chcesz? - spytałam. Czułam się jakbym miała kulę w gardle.
-Pogadać chciałem – odparł nieprzerwanie uderzając w drzwi.
-Nie ma o czym – mruknęłam poprawiając włosy.
-Jasne, że mamy... To... wpuścisz mnie?
Niezdarnie podeszłam do drzwi, przekręciłam klucz. Steven nacisnął klamkę i pociągnął drzwi. Nic nie mówił, podbiegł do mnie i przytulił. Oparłam głowę o jego ramię i płakałam.
Po chwili odkleiłam się i usiadłam po turecku na łóżku.
-O co chodzi? - spytał. - Kogo chcesz jak nie Stradlina?
-Duff..., - szepnęłam. - jestem w rozsypce.
Steven zaczął szczęką czyścić podłogę.
-Ja pierdole.
-Wiem pewnie zaskoczę tym każdego, ale co ja na to poradzę. Sama nie wiem o co mi chodzi.
Wytarłam łzy chusteczką.
-No ja rozumiem – powiedział uśmiechając się promiennie. - Chociaż w sumie to... nie rozumiem.
-A u ciebie jak z tym wszystkim? - zapytałam poprawiając pozycję na wygodniejszą, gdyż zdrętwiały mi nogi.
-Tak szczerze mówiąc, to poznałem w klubie taką jedną zajebistą babkę, ale nie wiem jak to będzie.
No, no, no, no... Adler poznał laskę. Jestem z niego dumna.
-A przyprowadzisz ją kiedyś? Chciałabym ją poznać.
-Za kilka dni ją przyprowadzę. Mam nadzieję, że … no wiesz o co mi chodzi.
Kiwnęłam potakująco głową.

~*~

Nie wiem która jest godzina. Przesiaduję w pokoju, trochę spałam, zużyłam tonę chusteczek, ale z drugiej strony nie będę tkwić jak kołek, w tym pokoju przez cały jebany dzień!
Niezdarnie otworzyłam drzwi i zaspanym krokiem zeszłam na dół, po czym zdałam sobie sprawę, że jestem sama w domu.
Przeszłam do kuchni, wstawiłam wodę na herbatę i rozsiadłam się na taborecie, którego Axl nie zdążył rozwalić, co bardzo mnie dziwi.
Usłyszałam jakiś ruch. Potem czyjeś kroki. Czyli jednak ktoś jest. Błagam, tylko nie Izzy. Nie chcę mu się tłumaczyć. Muszę to sobie poukładać. Jak na teraz to nie wiem co chcę, a czego nie chcę, ale co będzie za miesiąc, za dwa, za pół roku, nie wiem. Nic nie wiem. Mam tylko nadzieję, że nie będę musiała uciekać przed wszystkim i wszystkimi.
Kroki stały się coraz głośniejsze, byłam w stanie usłyszeć oddech. W kuchni pojawiły się czarne falowane włosy. Izzy. KURWA, DLACZEGO?!
Nawet na mnie nie spojrzał. Podszedł do lodówki, sięgnął kawałek mięsa i miał zamiar wracać, kiedy zatrzymał się przede mną. Gapił się w okno i nerwowo wciągał powietrze.
-Dlaczego mi to robisz? - spytał.
-Bo jestem w kropce. Nie wiem co mam robić. To, co wtedy zrobiłam to był impuls, bo nie chcę nikogo ranić. Jak jestem z tobą ranię McKagana. Jak jestem z nim ranię ciebie. Mam tego dość. Wiem, że muszę wybrać, ale nie wiem co mam robić. Po prostu nie wiem.
Nie mam bladego pojęcia co ja takiego powiedziałam, ale Stradlin raczył na mnie spojrzeć.
-Ja poczekam – szepnął po czym położył swoje dłonie na moich udach. - Zastanów się. Słuchaj tego co ci mówi serce. Ja się kłócić nie będę.
To jak na mnie patrzył. Ten ból, ta miłość. Moje serce lgnęło do niego jak magnes do metalu. Nie wiedziałam co mam robić, w końcu odwróciłam wzrok, a on wyszedł z kuchni.

~*~

Jest po północy. Siedzę na łóżku, Izzy już śpi, a ja myślę. Myślę o tym czy powiedzieć mu o moich uczuciach.
Tak, chcę to zrobić choćbym nie wiem jak mnie potraktował. Mam to w dupie.
Ślamazarnym ruchem wstałam z łóżka i poczłapałam do drzwi. Serce telepało nieustępliwie, w brzuchu coś urządziło sobie imprezę, której nie sposób powstrzymać.
Dotknęłam ręką klamki, która poraziła mnie swoim chłodem. Nacisnęłam ją i usłyszałam cichy szczęk zamka. Pchnęłam je i jak ninja szłam zagraconym korytarzem. Omijałam porozwalane ciuchy, zbitą lampkę (ona tutaj w ogóle była?) i wiele innych materklasów.
Oddychając spazmatycznie stanęłam przed drzwiami do pokoju Stradlina.
Otworzyć czy nie otworzyć? Oto jest pytanie. Ślepo patrzyłam na klamkę z nadzieją, że coś się stanie.
Kurwa, raz kozie śmierć.
Zdenerwowana nacisnęłam klamkę. Pchnęłam drzwi i moim oczom ukazał się śpiący Izzy, oczywiście w samych bokserkach. Mmmm, tak seksownie wyglądał.
Nerwowo wciągnęłam powietrze, które gryzło w nos, ale nie było to ważne.
Na palcach podeszłam do rozklekotanego łóżka i oparłam się o materac. Rozejrzałam się po pokoju i pochyliłam wargi nad jego uchem.
-Kocham cię – wyszeptałam. - Chcę z tobą być i nie chcę cię ranić.
Serducho o mało nie wyskoczyło mi z klatki piersiowej. Moje włosy zakryły twarz chłopaka, a ręce dotykały jego pleców. Trwałam w takiej pozycji dobre pięć minut, po czym wyprostowałam się i skierowałam do drzwi.
Usłyszałam cichy ruch. Zignorowałam to i szłam dalej. Kolejny ruch, znowu idę dalej. Wyciągnęłam dłoń, by wyjść z pokoju, kiedy dłoń Stradlina chwyciła mnie za nadgarstek.
Pociągnął go w prawą stronę, zatem ja stanęłam naprzeciwko niego. Nasze oczy spotkały się w lekkim świetle lampy na ulicy. Widziałam ten błysk w oczach, które uwielbiałam. Zauważyłam , że zbliżają się do mnie, po czym poczułam jego suche usta na swoich. Wepchnął mi ciepły język między wargi, a ja zrobiłam to samo ze swoim. Poczułam jak jego dłonie wędrują od mej głowy do pośladków, by podnieść mnie do góry i przycisnąć do ściany, która zadrgała po naszym uderzeniu.
Jego wargi muskały moją szyję, a ja odpływałam pod samym jego dotykiem. Przerwał na chwilę i spojrzał w moje oczy. W tym momencie cieszyłam się, że jest w miarę ciemno.
-Kocham cię – powiedział prosto w moje usta. - Słyszałem co mówiłaś i ja chcę tak samo. Chce z tobą być, chcę cię bronić, ba, chcę nieć z tobą piękne bachorki podobne do ciebie. Kocham cię i niech tak zostanie.
Po tym wszystkim odpłynęliśmy w ekstazie gorącego seksu, by nad ranem zasnąć obok siebie w jednym, wspólnym, rozwalonym łóżku. Oczywiście nago.

10 komentarzy:

  1. No wiem, że komentarz mowtuje, to dodaje.

    Hmm.. w sumie, to tak sobie myslę, co mam powiedzieć i tak sobie myślę i raczej nic z tego myslenia nie wychodzi. Nie wiem, ostatnio mam jakies problem z komentowaniem, pisaniem, czytaniem, wstawianiem na bloga, ze wszystkim. Chyba mnie odpada jakis kryzys, a to nie jest dobrze, nie jest dobrze. Ale dobra, bo ja tu tak paplałm bez sensu i w sumie nic tego mojego paplania nie wychodzi.

    Axl sie wkurzył, Axl zawsze sie wkurza i nie ma w tym nic nadzywczajnego. Axl zawsze demoluje mieszkania i tak dalej. No ale własnie zastanawiam sie, dlaczego te pare słow wypowiedzianych przez Abbey tak go uspokoiło? W sumie, to nic takiego mu tam nie powiedziała, to własnie dlatego sie zastanawiam.. no, chyba ze ton jej głosu podział tak łagodząco na niego.

    Duff czy Izzy, Izzy czy Duff.. to jest dyletmat, haha. No Abbey ostatenie wybrała Izzyego chociaż to jeszcze roznie moze sie potoczyc. Zastanawiam sie, co na to wszystko McKagan? W sumie, to mam wrazenie, ze jakos go tam za bardzo to nie obejdzie, bo Abbey to tylko sobie tak przeleciał. Seks dla samego seksu. Ale moge sie mylic.

    No i Steven ma dziewczyne... dobra, ja chce ja poznac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie to później powinno się wyjaśnić dlaczego Axl zareagował tak a nie inaczej ;D Ogólnie mam łeb rozmaitych pomysłów i nie wiem gdzie je ulokować ;D

      Usuń
  2. Oo kurwa, to zajebałaś - tyle ci powiem, bo nie wiem od czego zacząć, więc nie wkurwiaj się, jak zacznę od dupy strony.

    Omijając, że na początku te "humorki" Axla mnie nawet rozbawiły chociaż to raczej jest na porządku dziennym, ale z drugiej strony kto o jako-tako zdrowych zmysłach zamachuje się stolikiem na ludzi?! Ach tak, Axl. :-P

    Następnie powiem ci, że ... tak sobie siedziałam i srałam w gacie myśląc "KIEDY, KURWA, KIEDY!?" ... aż W KOŃCU się doczekałam! I z jednej strony mam ochotę ci jebnąć, bo Steven udzielił takiej ... kurewsko długiej zapowiedzi na temat swojej "babki", że chuj, ale i tak się cieszę z tego wątku, wiesz? ;>

    Dalej mnie tylko kurwa szokowałaś. o.O
    Zaczynając, że ... jak zwykle muszę się po czepiać, prawda? ;-)
    "W kuchni pojawiły się czarne falowane włosy." - więc ... od kiedy, do chuja, Izzy ma falowane włosy?! Ale ok, ujmę to tak - Abby ma już tak zjarany mózg wybieraniem między Żyrafą i Wampajrem z FALOWANYMI WŁOSAMI, że już nie myśli. ;-D

    Aa ostatnia scena ... ta w sypialni Stradlina ... JA PIERDOLE KURWA JEGO MAĆ ! O.o Wierz lub nie, ale kiedy wyznawali sobie miłość, ja - ta bezduszna, bezuczuciowa cipa ... miałam łzy w oczach, ja pierdole! I aż kurwa czułam, jakbym była na miejscu Abby, i w ogóle, JA PIERDOLE, czułam te SUCHE USTA IZZYEGO i ... powtórzę raz jeszcze - JA PIERDOLE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, Ty zawsze zaczynasz od dupy strony to wiesz, spoko ;D
      Generalnie mówiąc, to kiedy czytałam ten Twój twór, mama powiedziała mi, że niedługo zacznę się dusić i będzie musiała podawać mi tlen. To taki mały szczegół. ;P

      Axl, wiesz, generalnie to jest baaardzo normalne zachowanie ;P

      Wiem, że się cieszysz, że wgl coś tam było, w rozdziale namber ejght, będzie coś więcej, zadbam o to ;-*

      Uwielbiam szokować, bo jestem zajebista :P Temat włosów zostawię w spokoju, bo jeszcze coś mi zrobisz.

      Ja, pisząc scenę w pokoju Stradlina, pisałam ją na chemii... wiesz, aż mi nauczycielka uwagę zwróciła, bo się... rozmarzyłam ^^.
      Bez przesady, nie jesteś bezduszna i bezuczuciowa ;D Mi się ta scena... ŚNIŁA. Wyobraź sobie co ja czułam no ;D .

      Generalnie to cieszę się, że czułaś się tak a nie inaczej, naprawdę. To dla mnie ogromny sukces.

      Usuń
    2. Czyli ... twoim sukcesem jest doprowadzenie mnie do łez? Haha, kurwa, dzięki. ;-P
      Więc ... teraz tylko czekać na rozdział ejght. ^^
      I tak, znowu cię tak będę poganiać. ;-D

      Usuń
    3. Jednym moich sukcesów ;P Mam nadzieję, że kiedyś będą inne ^^.

      hahahha, muszę najpierw zacząć go pisać, a po skończeniu pewnej książki coś mnie pcha, ale mi się nie chce ;D

      Usuń
  3. Na Erze Krytyki nadeszła nowa Era!

    Zwykła, przeciętna ocenialnia, powiadasz? Może z wyglądu, ale to przecież kamuflaż jest główną bronią rosyjskich szpiegów, z którymi Cuddly opija każdą przegraną i wygraną, a Imloth pogrywa od czasu do czasu w pokera.
    Zapraszamy do naszego biura śledczego, gwarantujemy niepowtarzalną atmosferę, przyjacielską załogę (i Cuddly). Jako organizacja na poziomie, posiadamy własnego Sherlocka i niepowtarzalnego Watsona, prawdziwych profesjonalistów, kryjących się pod niewinnymi pseudonimami. Któż by podejrzewał, że taka Psia Gwiazda wspaniale zna się na gramatyce, a do tego pomoże ci zawsze i wszędzie? Prowadzimy Wielki Nabór, poszukujemy kogoś wyjątkowego - umiejącego zakamuflować się nawet w krzakach czy pod gazetą. Nieważne, czy jesteś po ciemnej czy jasnej stronie Mocy. Może to właśnie ty do nas dołączysz i odnajdziesz swe miejsce w szeregach tajnej agencji?

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że jest chociaż jedna osoba, która potrafi uspokoić Axla ;D To się chwali, to się chwali ;D
    NO! I NA TO CZEKAŁAM! W sensie na związek Abby i Izzyego ;P No bo cholera oni musieli być razem! I niech się Duufy (z całym uwielbieniem dla niego), nie wpierdala xD Ostatnia scena epicka <3


    here-today-gone-to-hell.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłam coś nowego. Mam nadzieję, że wpadniesz i zostawisz coś po sobie. ;)
    http://lets-go-to-bed.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. 1 rozdział :) http://lets-go-to-bed.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dodaj komentarz, on bardzo motywuje ;)